Pomysł wyjazdu do Tokio narodził się mniej więcej w grudniu 2011. Generalnie wyjazd do Japonii był jednym z marzeń mojego chłopaka Piotra. Jako że i on złapał podróżniczego bakcyla postanowiliśmy wdrożyć ten plan w życie. Zaczęliśmy od sprawdzenia biletów lotniczych, ceny zaczynały się juz od 2 tys. zł. nie ma tragedii pomyśleliśmy, trzeba by było tylko przeboleć fakt iż lecielibyśmy rosyjskim Aeroflotem. Nie mam nic do Rosjan, bo sama chętnie wybrałabym się kiedyś zobaczyć Moskwę, ale jakoś nie mam do nich zaufania ;) Hotele o dziwo też do szczególnie drogich nie należały już od 2 tys. zł spokojnie można było wynająć pokój dla 2 osób w naprawdę dobrych warunkach.
Zaplanowaliśmy że bilety kupimy w styczniu 2012r. Lecz z różnych powodów (osobistych i zawodowych) pomysł odszedł w kąt na kilka dobrych miesięcy. Po powrocie z wakacji w 2012r z pobytu w Portugalii, ja jak to ja, zaczęłam planować kolejne wakacje. Marzył mi się Meksyk... Nagle nie wiadomo skąd, pomysł sam się odnalazł. Uśmiechnęliśmy się do siebie i z powrotem zaczęliśmy kalkulować realizację naszego zeszłorocznego planu.
Zastanawialiśmy się nad najdogodniejszym ale i niekoniecznie najtańszym połączeniem do Tokio. Przeglądaliśmy po kolei oferty znanych nam linii lotniczych, począwszy od Aeroflotu (2 tys. zł) Lufthansy, KLM-u Emirates i Qatar Airlines (2600zł) przy czym trzeba było wziąć pod uwagę iż część z nich lata tylko z Warszawy. Wobec czego czekałaby nas dodatkowo wycieczka do i z Warszawy. Lufthansa oferowała wylot do Tokio zarówno z Warszawy jak i z Krakowa, za cenę ok. 3000zł. Tak więc na lot trzeba liczyć w sumie cały dzień plus transport do Warszawy to niemal 5h jazdy w każdą stronę. Pociągiem czy samochodem, i tak z 200zł trzeba będzie wydać, także czy jest sens tracić dodatkowo 10h? Trudno się mówi i tak nas podróż wyczerpie doszczętnie, więc zdecydowaliśmy się na wylot z Krakowa. Szybko, solidnie i wygodnie. Ostatecznie bilety kupiliśmy z końcem stycznia 2013r.
Z hotelem też poszło dosyć sprawnie. Zarezerwowaliśmy go zaraz po fakcie jak tylko kupiliśmy bilety. Hotel wyszedł nam 950zł za osobę. ok. 105zł na noc. Trafił nam się 3 gwiazdkowy więc uważam, że jak za tą cenę to była wręcz super okazja i to przystanek metrem od Akihabary! Dla porównania na miesiąc przed wyjazdem w tej cenie ciężko było znaleźć hotel 2-gwiazdkowy, a jeżeli już, to ze wspólną łazienką. Dziękujemy :)
Po ponad 8 miesiącach wyczekiwania w tym 3 miesiące przygotowań (mapki, instrukcje dojazdu) nareszcie się doczekaliśmy! Rozpoczęło się wielkie pakowanie.
Check lista:
Pieniądze są.
Paszport jest.
Aparat jest.
Resztą zapłacimy kartą Mastercard. O ile przyjmią nasze europejskie karty ;) Tak się dokładnie pakowałam że zapomniałam okularów przeciwsłonecznych, a pogodę zapowiadali na min. 28 stopni... Z wielkim smutkiem wsiadłam do samolotu i stwierdziłam że trudno, już teraz na pewno się po nie nie wrócę... Z niemal 30 minutowym opóźnieniem w końcu wystartowaliśmy. Zaczęło się robić nerwowo gdyż lot miał planowo trwać 1h 30min, więc zostaje nam niecała godzina na ewentualne przejście przez kolejną kontrolę bezpieczeństwa i do odpowiedniego Gate-a.