Całe szczęście odbyło się bez większych problemów, bo podczas pierwszej wizyty u Niemców nie musieliśmy stać i czekać na kolejne przetrzepanie naszych podręcznych bagaży.
Do odpowiedniego Gate-a dotarliśmy jakieś pół godziny przed odlotem. Poczekalnia roiła się od pasażerów narodowości Japońskiej, Tak naprawdę innych twarzy niż Azjatyckich można było policzyć na palcach obu rąk. Z małą nutką podniecenia i ciekawości wsiedliśmy na pokład naszego Airbusa A340-600. Przed nami do pokonania 10 000 km. Czas lotu: 11h 25min. Specjalnie na pokład zabrałam ze sobą kupiony kilka tygodni wcześniej samouczek języka japońskiego. Nie wiem jak to się stało, ale w trakcie lotu totalnie o nim zapomniałam :) Czas umiliło mi oglądanie filmów i krótkie drzemki. Niestety były one zbyt krótkie bo po przylocie na miejsce najchętniej zasnęłabym gdzieś na wygodnej ławeczce... o łóżku już nawet nie marząc.
Zanim jeszcze dolecieliśmy na miejsce personel pokładowy oprócz serwowania posiłków i napojów dał nam 2 karty do wypełnienia wniosek o wizę i deklarację celną. Wiza turystyczna jest darmowa do 90 dni pobytu. To jakie standardy oferuje Lufthansa niemal wszyscy wiedzą. Może są i lepsze linie ale Lufthansa póki co jest moja ulubioną linią. Leciałam z nimi wcześniej na trasie Katowice-Frankfurt-Amsterdam i uważam że Lufthansa to pełen profesjonalizm. Personel pokładowy był pomocny, uśmiechnięty. Co dostaliśmy do jedzenia tego nie pamiętam, w każdym razie na tej trasie piłam sobie winko, co było błędem bo w drodze powrotnej wybrałam inny trunek i był 10x skuteczniejszy ;)