Geoblog.pl    BonZurTour    Podróże    Francja    Disneyland
Zwiń mapę
2011
18
kwi

Disneyland

 
Francja
Francja, Chessy
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1340 km
 
Doczekałam się w końcu i tego dnia. Rano szybciuteńko zebraliśmy się z hotelu by jak najprędzej dotrzeć do oddalonego o ok. 30km Disneylandu. Plan był taki by dotrzeć tam na otwarcie na godzinę 10. Niestety wystąpiły problemy z pociągami i kilka z nich było opóźnionych. Przez moment pomyślałam że już po moich myszkach... :( całe szczęście były to tylko przejściowe usterki więc szybciutko kupiliśmy bilety po ok 6e w jedną stronę i ruszyliśmy do zaczarowanej krainy. Oczywiście ponad połowa naszego pociągu jechała w tym samym kierunku co i my ;) nie wspominając że 80% podróżujących stanowiły dzieci. Tuż przed wejściem usytuowany jest przepiękny hotel z niezliczoną ilością wieżyczek. Pod nim właśnie znajdują się kasy. Wybiła 12 w południe a my dopiero co do nich podeszliśmy. Przestrzegam by na przyszłość nie stać w kolejkach znajdujących się tuż przy wejściu do parku gdyż są tam najdłuższe kolejki. Radzę od razu udać się do tych zewnętrznych. Po ponad 40min. stania zmądrzeliśmy i wyszliśmy z tamtej długiej kolejki by udać się do tych najdalej oddalonych od wejścia. Nie staliśmy tam ani minuty. Za bilet zapłaciliśmy ok 50e. Weszliśmy do środka i poczułam się jakbym żyła w bajce. Któż z nas nie oglądał nigdy Myszki Miki, Kaczora Donalda, Goofy-ego, Pluta czy Kubusia Puchatka oraz wielu innych bajek produkcji Disneya. Gdy tylko ujrzałam w rogu postać Myszki Miki oraz sznureczek dzieci pragnących mieć zdjęcie z mychą stwierdziłam że i ja nie mogę sobie takiego zdjęcia odmówić :D w międzyczasie przemknęła jeszcze gdzieś parada z postaciami z bajek. Hucząca kolejka z roztańczoną Myszką Minnie, wiewiórkami Chipem & Dale-m, Pluto czy jak ja to stwierdziłam "puszką złomu" robocikiem Wall-E. Doczekałam się i swojego zdjęcia z myszką. Zestresowana jej obecnością nie potrafiłam się porządnie uśmiechnąć do zdjęcia. Raczej bardziej byłam przejęta miną tych wszystkich dzieciaków, którym nie udało się załapać na zdjęcie. Aż mi głupio było że ja taka starucha stoję w kolejce niczym Guliwer wśród krasnali. Resztę czasu przeznaczyliśmy na spacery po krainach, oglądając od czasu do czasu różne maskotki których było co nie miara. Pumby, Timony, Myszki, Myszki i jeszcze raz Myszki. Największa myszka jaką znalazłam (powinnam mieć z nią zdjęcie) kosztowała 80e. Średnia cena za maskotkę to było 10-12e. Wybrać jedną na pamiątkę graniczyło z cudem. w końcu się doczekałam wejścia do zamku królewny. Sam zamek jest mi bardzo bliski gdyż to właśnie on jest repliką mojego ukochanego zamku Ludwika II Bawarskiego Neuschwanstein. W środku znajdowały się sklepiki z chyba najładniejszymi pamiątkami, otóż były tam kryształowe figurki postaci z bajek gdzie koszt jednej sięgał nawet do 200e, warte samego obejrzenia, lecz największe wrażenie robił kryształowy zamek o wysokości około 50cm za 'jedyne' 5000e cudo którego w życiu bym nie kupiła nawet jeśli miałabym tyle kasy, bo po prostu byłoby mi jej szkoda ;) wolałabym przeznaczyć te 20 000zł na jakiś inny cel. Dochodziła godzina 17. Na tą właśnie godzinę zaplanowana była wielka parada. Wszystkie dzieci zaczęły zajmować miejsca wzdłuż trasy jaką miała przemierzyć kolejka. W życiu nie widziałam tylu dzieci w jednym miejscu... A radość na ich twarzach wręcz nieopisana. My akurat ten czas wykorzystaliśmy na ostatnie zakupy. Sklepy były puściutkie więc mogliśmy na spokojnie zrobić zakupy. Ostatecznie kupiłam kubek za 10e i pocztówkę za 1,5e. Nie wiedziałam na co więcej się zdecydować... Od Piotra dostałam małą maskotkę Myszki Minnie którą jak się przyciśnie za łapkę mówi: "I love you". No tak być w Disneylandzie i nie przywieźć żadnej Myszki... absurd! :) Mysia zasiadła w moim kubku i leżą sobie razem na półeczce. Trzeba było się zbierać, zanim wrócimy do hotelu zacznie się już ściemniać... W drodze powrotnej zrobiliśmy jeszcze małe zakupy. Bardzo chciałam kupić sobie tusz do rzęs i kupiłam L'Oreala 4D. Zdecydowanie stwierdzam że jakość naszych kosmetyków w porównaniu z ich jakością jest bez porównania. Ceny mają praktycznie takie same ale jakość wg mnie maja 100 lepszą. Pakowanie, krótka drzemka i Good Bye Paris!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (40)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2012-03-02 12:51
Urocze miejsce.Tu maja radoche nie tylko dzieci.Jak widac dorosli tez.:)))
 
 
zwiedziła 13% świata (26 państw)
Zasoby: 214 wpisów214 52 komentarze52 1645 zdjęć1645 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
30.01.2018 - 12.02.2018
 
 
02.10.2017 - 13.10.2017
 
 
06.03.2017 - 13.03.2017